Ten dyskusyjny altruizm
Czy może być coś dyskusyjnego, a nawet niebezpiecznego, w dobrowolnej i bezinteresownej chęci niesienia pomocy innym? W stawianiu komfortu bliźniego nad własnym? W poświęcaniu się na rzecz cudzego dobrostanu?
Altruizm to cecha piękna i szlachetna, a altruista z miejsca powinien zostać uznany za bohatera. Niby więc altruizm nie podlega dyskusji – jako zjawisko jednoznacznie dobre – a jednak rzecz jest dużo mniej oczywista. Po pierwsze, pomaganie to sztuka, którą należy uprawiać ze znawstwem i odpowiedzialnością. Podsuwając narkomanowi na głodzie narkotyk, owszem, łagodzimy jego ból, sprawiamy ulgę, ale czy rzeczywiście to jest pomoc? Po drugie, nie można w myśleniu o dobru innych zatracić siebie i własnych potrzeb – a posiada je również altruista, nawet jeśli się do tego nie przyznaje. Cóż bowiem z tego, że kobieta zrezygnuje ze wszystkiego, dosłownie, by uczynić życie swojej rodziny rajem, skoro prędzej czy później musi pojawić się myśl: „A ja się tak dla was poświęcałam…”?